środa, 23 października 2013

Katarzyna Bolec: Plusk, Biblioteka Nowej Okolicy Poetów/Podkarpacki Instytut Książki i Marketingu, Rzeszów 2012.

Debiut Katarzyny Bolec mieści w sobie wiersze pisane z drugiej strony dzieciństwa. Proces dorastania stał się jednym z najważniejszych i najciekawiej podjętych tematów jej tomiku. Dzieciństwo jest w tu sytuacją poszukiwania odpowiedzi na zadawane wprost oraz przeczuwane dopiero pytania. Odpowiedzi mogą znaleźć się wszędzie. Może udzielić ich modny aktualnie przebój lub wspólne przeżywanie rytuałów przyjaźni na dobre i na złe (***, to lato w nas pokutuje…), po której pozostają pamiątki, prawie jak żywe (Filmik). Najciekawsze są jednak opowiastki i obrazki z epoki przejściowej ilustrujące przemianę dojrzewającego człowieka, jego socjalizację, wejście w cywilizację dorosłych, nabywanie nowego języka. Teraz za jego pomocą należy opowiedzieć świat sobie i innym; doskonalić „nieskończone sposoby opisywania nicości” (***, Na razie tańczysz z wilkami…). Najprawdopodobniej dlatego dwakroć  spotykamy tutaj Pocahontas przechodzącą cywilizacyjną inicjację połączoną z całkowitą przebudową struktury emocji i wyobrażeń. Początkowo socjalizacja grzęźnie na etapie nieprzynależności, gdy liryczne „ja” stwierdzi: „Przyswajam obcą składnię/ Geometrię języka/ Jak pies/ wyjący nieidiomatycznie do księżyca”(***, Jestem bezpańska… ). Dopiero potem decyduje się zanurzyć w dorosłość. Rozstaje się z hitami Madonny. dojrzewa do ryzyka. Ze zdziwieniem zauważa, że „Przejście z jednego stanu w drugi/ Tak naprawdę wymaga tylko/ Dobrze dopasowanego/ Kostiumu/ Nie musi być wcale trendy/ Ważne, żeby był jak druga skóra/ Którą można zrzucić/ Kiedy chcesz wypłynąć/ na głęboką wodę” (wiersz tytułowy).
  Proces dojrzewania wydaje się jednak utrudniony za sprawą warunków zewnętrznych, jakże odległych od tych które „niemodne nastolatki w skórzanych płaszczach/ z importu” (***, Kiedy wreszcie zdecydowałam się zamówić wódkę…) obserwowały w amerykańskich filmach. Bohaterka wierszy Katarzyny Bolec, tworząc alternatywną wersję własnego życiorysu wolałaby trafić na amerykańską prowincję, najlepiej w epoce hippisów (Słońce też wschodzi), zaprzyjaźnić się z szesnastoletnią Maud. A może się w nią wcielić? (Tylko co na to Magda i Anka, jej przyjaciółki-siostry?). Ostatecznie  zadowala  ją Anglia, gdzie może „poczuć się jak Pani Jeziora/ albo przynajmniej jak dziewczyna Robin Hooda (od samego rana w sobolowych futrach)” (Epistoła narnijska).
   W każdym razie  jeśli podróż, to zdecydowanie drogą wodną. W kolejnych wierszach silnie zaznacza się motyw żeglugi przechodzącej w dryfowanie po nieznanych akwenach (Ciemne morza). Towarzyszą jej obrazy emigranckiego zadomawiania się w nowej przestrzeni, w nowych obyczajach (Primark fashion show albo Tea for one). Owo spotkanie dwóch wątków: edukacyjnego i emigranckiego każe się zastanowić, czy dojrzewające dziecko nie jest również przychodźcą w krainie dorosłych?


   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz