sobota, 8 września 2018

Bogumiła Salmonowicz, Femoglobina, Stowarzyszenie Alternatywni, Elbląg 2017.



Zbiór wierszy a zarazem zgrabny albumik zawierający prace Romany Klinkosz w technice mieszanej (akryl i suche pastele). Przedstawiają one w bardzo różnych odsłonach ujętą odrobinę groteskowo żeńską postać imieniem Troda. Zadaniem zaś czytelnika pozostaje odkrywanie punktów wspólnych pomiędzy obrazu a tekstem będącym zazwyczaj swobodną wariacją na motywach wizualnych. 


  Jakie zatem cechy kobiece wysuwa poetka się na plan pierwszy? Przede wszystkim nieprzekraczalną, radykalną inność psychofizyczną i społeczną. Problematyczną, w skaranych przypadkach przeklętą, będącą istnym dopustem bożym. przyczyną cierpień na wszystkich etapach życia, od lekkomyślnej młodości aż po starcze zniedołężnienie. Gdyby poprzestać na tej konstatacji, można by stwierdzić, że Salmonowicz brnie w publicystyczne stereotypy. Szczęśliwie ocala ją konsekwentnie przyjęta strategia, którą można by porównać do studium przypadku, widzianego z bardzo bliska, w wielu wycieniowanych szczegółach. Zbiera więc kobiece losy, syntetyzuje je, trochę typizuje, skupiając się na ich determinantach. Bodaj najważniejszą z nich pozostaje życie w przykrym rozdźwięku pomiędzy oczekiwaniami otoczenia a własnymi potrzebami, ciągłe skazanie na mityczny moment „później”, kiedy mają się spełnić najtajniejsze, najbardziej własne życzenia, gdy wreszcie będzie można „chwytać w dłonie/ promyki codziennych słońc/ albo wiązać w naszyjniki/ lśniące ogony gwiazd” (Wizje). Inną okoliczność decydującą stanowi tu wewnętrzna sprzeczność dążeń zamieszkujących tę samą osobowość (zob. Jeden znak). Emocjonalne zagmatwania zwiększają ryzyko pomyłek, błędów w rozeznawaniu kierunków istnienia. Sytuację kobiety komplikuje jeszcze ustawiczna potrzeba kochania (Jak modliszka), ciężko doświadczana deziluzjami (Róże). 

   Na uwarunkowania psychologiczne nakładają się uwikłania społeczne, nawet instytucjonalne, z małżeństwem na czele. Zostaje ono zaprezentowane jako najbardziej dotkliwa forma zniewolenia oraz wyzysku ugruntowana w źle pojętej tradycji (por. „Bo najpierw został stworzony Adam”). W wierszach dotykających tej materii umiejętność operowania szczegółem, widzianym z ukosa konkretem, po raz kolejny broni poetkę przed popadnięciem w gazetowy schemat. Wypada też zauważyć, że oskarżenia pod adresem męskiej części rodzaju ludzkiego formułuje raczej rzadko i w przypadkach już z daleka wyglądających na uzasadnione. 
  Omawiając kiedyś na tych łamach debiut elbląskiej poetki (BoSa, 2014) zwróciłem uwagę na jej zamiłowanie do metafor dopełniaczowych. W trzeciej jej książce daje ono jeszcze o sobie znać, choć znacznie dyskretniej niż kiedyś. Niemniej uważam Femoglobinę za tom wart zauważenia i dyskusji. Zagadnienie poetyckich reprezentacji kobiecości jest bowiem zbyt poważne, aby pozostawiać je na pastwę feministek.
Fragment większej całości przeznaczonej do publikacji w Dwumiesięczniku Literackim "Topos"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz