niedziela, 1 lutego 2015

Agnieszka Mirahina: Widmowy refren, Wydawnictwo FORMA, Fundacja Literatury imienia Henryka Berezy, Szczecin-Bezrzecze 2014.

Kto wątpi w to, że poezja jest ryzykownym zachowaniem słownym, niech sięgnie po trzeci (tak, już trzeci) tom wierszy Agnieszki Mirahiny. Uprzedzam jednak od razu, ze jego lektura często bywa jazdą po bandzie, do tego całkowicie bez trzymanki. Kto chciałby takiej frajdy użyć, musi z miejsca zaakceptować zasadę: „nie ma ryzyka// nie będzie języka” (hi-fi wi-fi). Język! Język! On tu rządzi i przesuwa na plan dalszy nawet liryczne „ja”. W pewnym momencie zamarzył mi się nawet odbiór tych wierszy w żywym wykonaniu, akcentującym przebogatą, dowcipną  instrumentację poszczególnych tekstów – kalambury, homonimy, synonimy, rytmy i rymy wydobywane garściami z zasobów polszczyzny. Poetka z nimi tańcuje. Pląsa w takt skojarzeń i przesłyszeń. Zmysłowo, nieomal orgiastycznie. Recytuje swój „refren widmowy” i nie wiadomo, gdzie kończy się „retoryka pisma” a zaczyna „erotyka mowy” (shell), przyjazna tym wszystkim, którzy odnajdą w sobie dość namiętności i zapłoną nią bez reszty.
  Odzwierciedlanie rzeczywistości pozajęzykowej albo poważniejsza z nią zwada – to zdecydowanie poniżej ambicji nowych wierszy Mirahiny. Jeżeli coś nazbyt realnego mimo wszystko trafi w jej pole widzenia, w zasięg jej słyszenia, zostanie przenicowane szyderczo lub co najmniej prześmiewczo jak w finale wiersza głód 2 („niech przemówią płyty nakręcaj stereo/  i wykręcaj szmaty jednak rozebrali// synagogę tłomackiem// a mogli zostawić// jak palmę lub tęczę// murzynów pedałów// i żydów warszawy”) . Tutaj nie wystarcza już karnawałowe odwrócenie pojęć i porządków tudzież reguł stosowności. Dopiero monologi „zaumne” osiągają status poezji par excellence. Gdyż funkcjonują poza racjonalnością, grają na emocjach lub asocjacjach wysnutych z emocji (por. dada).  Taki koncept, rzuciwszy uwodzicielski urok, nie chybia celu.

Skrócona wersja tekstu przeznaczonego do publikacji w Dwumiesięczniku Literackim "Topos".


Moje uwagi o zbiorze poprzednim - Do rozpuku (2010).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz