Kiedy
czytam wiersze wykazujące chęć mówienia do zbiorowości i poniekąd w jej
imieniu, przeżywam pewne zdziwienie, dość często połączone z szacunkiem dla
tego, kto podejmuje kolektywną tematykę wbrew rozpowszechnionemu poglądowi, że
w obiecywanym nam liberalnym kapitalizmie jedynie indywidualność oraz indywidualizm
się liczy. Zanim liryczne „ja” Głuszaka uderzy w tony społeczne, chce, chociażby
krótko, zdać czytelnikowi sprawę z przebiegu swego dojrzewania. Fakt, studenckie
początki na pograniczu stuleci były trudne: „ciemna jesień grochowska;/
pierwsza dorosła jesień. Nieznane trasy tramwajów,/ rozmiękłe pierogi w
stołówce niewyprasowana koszula,/ zimno i deszcz za kołnierzem niemodnej nagle
kurtki.” – wspomina podmiot wiersza Być
mężczyzną. Lecz nawet obrzydzenie fizologiczno-higienicznym konkretem
zużytej podpaski (tamże) zdołał przemóc siłą charakteru. Wyćwiczony,
zahartowany staje oko w oko z epoką, kiedy nic się z niczym nie zgadza, a każdy
element rzeczywistości pełznie po swojemu w swoją stronę. Pewnym można być już
tylko tego, co się samemu opowiedziało, wy-wierszyło lub przynajmniej…
ucyfrowiło i wprowadziło do obrotu. Trzeba by zatem – sugerują wiersze Głuszaka
– zapomnieć o urokach bezinteresownego poezjowania; nawet: o jakimkolwiek
wyższym celu wiązanej mowy. Ostatnie słowo nie do wiersza tu należy, a do
sloganu. „Czymże bowiem jest reklama,/ jeśli nie poezją, która znalazła swój
cel?” – zapytuje poeta w przewrotnej polemice z przekonaniem Czesława Miłosza o
ocalającej mocy poezji zatytułowanej Oto
ćwiczenie warsztatowe, wiersz, który nie ocali. Zgoda. Idąc na ustępstwa
jeden tekst mógłbym uznać nawet za poetycką wprawkę. A resztę? Za filipiki, za
bezceremonialne rozprawy z modnymi poglądami o konieczności ciągłych
przewartościowań, reinterpretacji, zmian narracji tożsamościowych. Chociaż
pozbawiony najmniejszych dostrzegalnych (przynajmniej czytelniczym okiem)
zadatków na konserwatystę, zauważa potrzebę fundamentalnych, acz minimalnych
ustaleń, także w sferze języka. Apeluje: „Drodzy poeci! Dziś wchodzi w życie
ważna zmiana w terminologii:// wprowadzone niedawno skurwysyńskie mechanizmy
selekcji będziemy nazywać/ skurwysyńskimi mechanizmami selekcji — może wreszcie
zrodzi/ się z tego jakieś dobro.” (Jeśli
twoje nazwisko zaczyna się na jedną z liter). Odczuwa pilną potrzebę
zaprowadzenia porządku środkami niekonwencjonalnymi: sarkazmem, drwiną,
groteską. Nie posądzałbym go może od razu o chęć uszczęśliwienia ludzkości.
Wystarczyłoby mu, gdyby uwolnił swoich rówieśników („Pokolenie pracy w banku
kontra pracy w reklamie”) od ciążenia desperackiego dyskursu. Desperackiego, bo
nacechowanego brakiem alternatywy czy zwykłej nadziei (por. Ma osoba odkryła swą męską stronę). Głuszak
unika formułowania konkretnych rozwiązań,
ideologii czy programów. Jako poeta chciałby jednak stworzyć „wiersz, który
wszystko wyjaśni”. I jeśli efekt jego usiłowań wszystkiego może nie tłumaczy,
wyjaśnia sporo, streściwszy cały wywód w lapidarnym przesłaniu: „Żądasz czystości?
Zachowaj ją sama./ Zostaw świat w taki
stanie, w jakim go zastałaś” (Oto drugie
podejście; wiersz, który wszystko wyjaśni). To przesłanie, wypowiedziane
językiem dalekim od moralistycznego namaszczenia sytuuje poetę w obrębie etyki
ogólnej przyzwoitości. Zrozumiałej zarówno dla zatrudnionych na etacie, jak dla
prekariuszy. Niektóre rozwiązania formalne z anarchiczną patchworkową dykcją
oraz nawiązaniami okołoreligijnymi (zob. Jeżeli
kochasz Boga i jezyk angielski, jakie będzie) należałoby jeszcze krytycznie
przedyskutować Nastąpić to powinno wtedy, kiedy dzisiejszy debiutant zechce nas
zapoznać z kolejnym zbiorkiem, Ale usterki ortograficznej ze strony 0.3 już teraz
mu nie daruję: stróżka (pisana przez „u”) to żona stróża lub kobieta-stróż. A
nie mała struga.
Warsztatowa wersja większej całości przeznaczonej do publikacji w Dwumiesięczniku Literackim "Topos".
Warsztatowa wersja większej całości przeznaczonej do publikacji w Dwumiesięczniku Literackim "Topos".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz