„Jesteśmy
stanem/ przejściowym, nieistniejącym teraz, zajmowanym/ nieustannie przez nowe,
młodsze formy życia” – powiada podmiot wierszy Patryka Chrzana, kierując spojrzenie
na czas przeszły, podejmując próbę zrozumienia etapów dorastania, rozstawania
się z dzieciństwem. Rejestruje te procesy w ich momentach węzłowych, gdy
objawiała mu się wielokształtna istota życia albo śmierci. Za każdym razem
inaczej, ale zawsze – głęboko: zagadkowo lub boleśnie. Bywa, że niedotykalnie.
Nagłe objawienia są dla niego przeżyciami metafizycznymi. Natomiast do sacrum ujętego w ramy tradycyjnych
wyobrażeń religijnych żywi ta poezja niechęć podszytą ironią (por. np. mniejszy tydzień). Wertuje wstecz księgę dziecięcych, rzadziej wczesnomłodzieńczych,
doświadczeń i wydarzeń. Idę o zakład, że z dzieciństwa do młodości jej protagonista przemknął się okrężną ścieżką,
ustroniem, mało uczęszczaną aleją, która zapamiętała jeszcze chłopięce zabawy w
wojnę (zob. biegiem na skraj – kwiecień
86). Ale tamto dzieciństwo przechowuje jeszcze pamięć charakterystycznych
dla ósmej dekady minionego wieku wydarzeń dziejowych: stanu wojennego (przejście przez sień – grudzień 81) czy
masakry na Placu Niebiańskiego Spokoju wspomnianej wierszem odległa paralela – czerwiec 89, chyba
najbardziej empatycznym w całym zbiorze: bogatym wyobraźniowo, stylistycznie,
ale dość powściągliwym emocjonalnie. Więc tam, gdzie dyskurs zaszkli się łzą wiadomo, że zaistniał
do płaczu poważny powód. Dorastanie w tym zbiorze zaczyna się wraz z
intuicyjnym rozpoznaniem drugiego dna rzeczywistości. Dorosłość zaś wtedy,
kiedy liryczne „ja” dostrzeże, iż owo dno (lub tło) jawić się zacznie jako
niezgłębione. Istotną częścią dorastania stało się tutaj odkrywanie kobiecej
inności, zalążkowo obecnej w postaciach anielsko-dziewczęcych (por. mój anioł stróż. Żywej w filmowym
złudzeniu (femme illusoire) i w rzeczywistej relacji
damsko-męskiej (trwanie).
Wszystkie pory roku kalendarzowego i obrzędowego sprzyjają poezji Chrzana, która umie spożytkować zarówno przypadkowe spostrzeżenia jak uboczne produkty internetowej komunikacji (wiersz tytułowy). Osadza się brzegu strumienia świadomości (susza). Opowiada się zawsze stronie poety – przeciwko jego samotności. Sojuszu z nią Patryk Chrzan może być całkowicie pewny.
Wszystkie pory roku kalendarzowego i obrzędowego sprzyjają poezji Chrzana, która umie spożytkować zarówno przypadkowe spostrzeżenia jak uboczne produkty internetowej komunikacji (wiersz tytułowy). Osadza się brzegu strumienia świadomości (susza). Opowiada się zawsze stronie poety – przeciwko jego samotności. Sojuszu z nią Patryk Chrzan może być całkowicie pewny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz