Mówiąc o swoim adwentowym czuwaniu i gwiazdkowej radości podmiot wierszy Sierki przypatruje się powszedniej biedzie, wysłuchuje skarg,
mniej albo bardziej lapidarnie utrwala koleje ludzkich losów. Wypada nam
także zmierzyć się ze smutkiem bliźnich pełnych goryczy, opuszczonych czy (to teraz modne słowo) wykluczonych.
Odbijają się tutaj echem dylematy, nawet
kontrowersje współczesności (zob. szczególnie wiersz Sit venia verbo). Nic
wszakże dziwnego – wstępujemy w czas wydzielony z szeregu zwyczajnych dni,
niosąc ze sobą wszystko, czym żyjemy i na co cierpimy. Ci zaś, u którym
wędrujemy: Zbawiciel i Jego Matka, zdają się dzielić z nami owe trudy i
znoje. Właśnie w ten sposób realizuje się tajemnica Emanuela –
Boga-z-Nami. Nie tylko przed tysiącleciami. Lecz dzisiaj. Na wieki. Wokoło tej
tajemnicy osnuwają się prywatne zwyczaje i zbiorowe rytuały oczekiwania. Cały
repertuar gestów zwróconych ku dobru, dobro uobecniających. Przepojonych silnym wzruszeniem, czego tym wierszom za złe mieć nie wypada. Wszak wiara w dobro równoważy tu dostrzegane
przez poetyckie „ja” symptomy duchowej pustki, konflikty, niezgodę. Zbawca zaś przychodzi i do tych, co oczekują
go w skupieniu, jak i do tych, co zabłąkani na manowcach źle się mają.
W świetle tej prawdy drugi (po debiutanckich „Zakruszkach”, 1997) zbiorek Sierki, można postrzegać nie tylko w kategoriach poezji okolicznościowej, okazjonalnej. A że po chłodnych fioletach Adwentu, Boże Narodzenie mieni się kolorami, pachnie i smakuje? Tak się godzi w urodziny Mesjasza Pana!
W świetle tej prawdy drugi (po debiutanckich „Zakruszkach”, 1997) zbiorek Sierki, można postrzegać nie tylko w kategoriach poezji okolicznościowej, okazjonalnej. A że po chłodnych fioletach Adwentu, Boże Narodzenie mieni się kolorami, pachnie i smakuje? Tak się godzi w urodziny Mesjasza Pana!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz