Poezja Bogumiły Salmonowicz zna
życie, a życie zna ją z różnych stron. Jej podmiotka ukazuje się czytelnikowi w
rozmaitych rolach: utrudzonej, acz dumnej z potomstwa, matki (zob. wiersz: Farbkami pamięci), córki (Maminek), żarliwej kochanki (Stało się). Czy także w roli poetki? Tak
– ale poetką staje się przede wszystkim poprzez sposób, w jaki mówi o swoich
doświadczeniach. W każdym razie autotematyczność przesunęła się tu na plan
drugi. Przecież wpierw trzeba opowiedzieć świat, rozpoznać rządzące nim
ambiwalencje. Świat, gdzie fizyka i metafizyka są ostatecznie tak samo bezradne
wobec szczęścia jak wobec nieszczęścia, gdyż brakuje im skutecznych narzędzi oraz
właściwych miar (por. Zasada Heisenberga).
Trudna zatem rada: trzeba zadać się na osobistą intuicję. Uważnie patrzy w
siebie, nie mniej bystro patrzy dokoła – i widzi. Dostrzega innych ich walkę z
cierpieniem, z przeciwnościami albo zagrożeniami (Pasażerka). Umie być bardzo blisko drugiego, „ty”. Jest wtedy nadzwyczaj delikatna, w najwyższym stopniu, w
najszlachetniejszym sensie empatyczna; rzeczowa, a bez cienia sentymentalizmu.
Bo jakże inaczej mogłaby na przykład przekonująco mówić o miłości i
macierzyństwie z nowotworem w tle, przedstawiając historię, jej zdaniem
bardziej tragiczną niźli dzieje szekspirowskich kochanków (Julka)? Na ogół skromna i bardzo do-ludzka podmiotka
wierszy Salmonowcz stawia istnieniu wysokie wymogi. Nie zadowolą jej symulakra.
Światopogląd postmodernistyczny ma w podejrzeniu (zob. (Po)nowoczesność).
Wyjaśnia poetka: „nagi ból ubieram/ w sukienki słów/ tak łatwiej go utulić” (Nagość), wyznanie to wolno nam traktować
jako zarys lirycznej strategii. Pojęcia „ból” albo „łzy” wraz z rożnymi ich
synonimami mogłyby tu posłużyć za klucze interpretacyjne. Choć mają pozór poetycznych
rekwizytów, chwilowo proponowałbym je uważać ekwiwalenty wrażliwości, lub nawet – nadwrażliwości; również tej zmysłowej,
pozwalającej odczuwać rozkosz jesiennego ciepła (Nauczyć skórę) lub ekstatycznie zatańczyć bossanovę (Przymarzanie). Salmonowicz z powodzeniem próbuje sił zarówno w wierszach trochę dłuższych jak
i w kilkuwersowych impresjach (Cumbre del
Sol – perełka!). Jedno wydaje się pewne: powinna rozważyć ograniczenie
użycia metafor dopełniaczowych.
Skrócona wersja tekstu przeznaczonego do publikacji w Dwumiesięczniku Literackim "Topos".
Skrócona wersja tekstu przeznaczonego do publikacji w Dwumiesięczniku Literackim "Topos".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz