Prozy poetyckie Kameckiego,
podobnie jak jego wiersze, zrodziły się z potrzeby wyjścia poza samotność,
nieodłączną od kapłańskiego powołania, w
biegu lat coraz mocniej przyjmowaną jako styl życia. Jeśli wczytamy się jednak
w teksty wczesne, poczujemy ciężar kapłańskiej samotności. Jej niewygody,
smutki. Może nawet zobaczymy tam początki skomplikowanego procesu dojrzewania
do samotnej mądrości, coraz mocniej
połączonej z odważnym otwieraniem się na innych, na ich biedy. Na świat
cały, bardziej zdaniem poety-kapłana
pogmatwany i pogubiony niźli bezpowrotnie upadły, wiecznie pozostający w mocy
złego. Wprawdzie zagrożony złem, jednak wciąż
pozostający w perspektywie nadziei. Ujrzymy rzeczywistość
jako przestrzeń, gdzie bycie wolnym nabiera cech ryzykownego przedsięwzięcia,
którego cel spełnia się w zadość-czynieniu własnemu człowieczeństwu.
Filozofia tych próz
często posługuje się parabolą dla zilustrowania egzystencjalnej sytuacji
człowieka. Równie chętnie posłuży się poeta formą apokryfu, zwykle
nawiązującego do zdarzeń Nowego
Testamentu. Należy do nich między innymi tekst Według świętego Mateusza,
traktujący o przemianie Żyda-kolaboranta,
poborcy podatków dla rzymskiego cesarza, w pisarza-świadka prawdy o
zmartwychwstaniu. Apokryficzny charakter ma również proza Mesyasz. Autor
rozważa tam boską człowieczość Chrystusa, którego pojawienie się pomiędzy
ludźmi odnawia sprawiedliwy, niewzruszony, więc iście mesjański, ład.
(pwL, z posłowia)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz