Gęsta
od dusz i duchów, zdyscyplinowana formalnie poezja debiutanta potrafi
podejmować kwestie naprawdę ważne. Czyni to ze sporą mocą. Choć zrazu może się
wydawać, że nad estetyką wyrazu góruje cel metafizyczny: rekonstrukcja tej
części poszczególnych życiorysów (w tym także biografii autora), które –
jeszcze, już lub nigdy – nie zdążyły zostać opowiedziane w żadnym ze znanych
języków, a zagubiły się na ścieżkach dziejów lub zatraciły się w otchłaniach
katastrof (zob. wiersz: Borussia).
Zwrócona ku przeszłości chciałaby przedłużyć żywot pradziadka Kazimierza z otwartymi oczyma z lekko odstającymi
uszami,/ otworem od kuli z tyłu głowy (por. j.w.) i tej trochę groźnej pani
Z szyją okręconą lisem (Zdjęcie drugie). I swoje, dawno
pożegnane dzieciństwo chciałaby umieścić w logicznym porządku życiorysu. Na
przypadkowość własnego istnienia stanowczo się nie godzi. Łatwiej oswoiłaby
naturalny kataklizm umierania niż bezład doczesności; wyznaje przecież poeta: jestem przedłużeniem myśli, która mnie
powołała do życia,/ miejscem przed kropką, która mnie zakończy (pamiętanie, zapominanie). Odtwarzanie staje się dla poety
tworzeniem na nowo, dopisywaniem przedakcji i epilogów opartych już to o
rodowód mityczny (Na początku), wywód
genealogiczny, a nawet o genezę biologiczno-ewolucyjną. Bo Miakota chętnie przyznaje się do pokrewieństwa
z wczesnymi praformami życia: pancerz
skorupiaka jest więc moim pancerzem,/ a ślady paproci i amonitów są tak samo
realne / l jak paragony i rachunki./ rzeka nad którą łowiłem owady płynie do
dziś jak i słowa/ które mówiły:/ łubin (
wiersz: Nie wiem gdzie i nie wiem czy).
Wpisuje się w bardzo rozległy kontekst, gdzie szczegół łatwo byłoby stracić z
oczu, gdyby autor nie zdołał ich pomieścić w granicach formy pośredniej
pomiędzy poezją a liryczną prozą; gdyby nie spoił ich elementami legendowej
narracji lub eseistycznego dyskursu.
Paweł Miakota jest poetą bystro wpatrzonym w perspektywy rozciągające się od progu wieku męskiego, trzeźwo rozpoznającym konieczności wynikłe z faktu, że byt nasz przekracza czas (cykl Krzesła, cz. VIII).
Paweł Miakota jest poetą bystro wpatrzonym w perspektywy rozciągające się od progu wieku męskiego, trzeźwo rozpoznającym konieczności wynikłe z faktu, że byt nasz przekracza czas (cykl Krzesła, cz. VIII).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz