piątek, 14 września 2012

Piotr Michałowski: Cisza na planie, Wydawnictwo Forma, Szczecin, Bezrzecze 2011.



Z kart tego zbioru mówi, a czasami do nas szepce,  oszczędny użytkownik świata. Osobowość z usposobienia kameralna, niemalże outsider, skupiony, jakby się zrazu wdawało, głównie na obserwacji stanów wewnętrznych. Jednak niezwykle trafnie diagnozuje zbiorowe zachowania Polaków owej tragicznej wiosny 2010: jeszcze trochę potrwa/ biało-czerwony remont sumień/ po czym nadejdzie/ niezauważalna dostawa barw dopełniających/ szaleństwa (wiersz post-okolicznościowy). Wiersze, które stwierdzenie to poprzedzają, czasem bardzo introwertyczne, sugerują, że pełny wgląd  w rzeczywistość da się osiągną patrząc z wewnątrz świadomości. Biegły w rozróżnianiu prawdy i złudy (zob. wiersze: być (instrukcja); nieme kino), staje teraz wobec pustki (por. zamglenie). I z pustki wychodzi, lakonicznie nazywając spostrzeżenia. Czynność porządkowania błądzących obrazów, zatrzymywania ich biegu  (wiersz: spiętrzenie),  następnie zaś - formułowanie tekstu, literackie, modelowanie nadaje  im konieczną dla właściwej  (auto-)komunikacji wagę oraz gęstość. W pewnym momencie umożliwia nawet filozoficzne igraszki na śmierć i życie, na pamięć i zapomnienie, na lęk i radość. Wierzę lirycznemu bohaterowi, gdy ten wyznaje: dojrzałem do świata (dopiero teraz). W końcówce tego samego wiersza dopowiada: świat dojrzał do mnie. Trudna to nauka,  długa, wymagająca zgody na porządek rzeczy, który nie będzie rezygnacją lecz podmiotową akceptacją konieczności zanikania wszelkich danych nam cudów i niknięcia, ontologicznego ściszania nas samych, redukowania się do czystej uwagi (zob. Modrzew V.). 
Wiersze Michałowskiego cechuje awangardowa powściągliwość uczuć i nadzwyczaj starannie umocowanie w strukturze tekstu plastycznych metafor (Szczecin po). Równie przemyślnie operuje poeta aluzjami literackimi (Norwid, Mickiewicz, Baczyński). Niemniej  trudno przyznać rację wszystkim gotowym brać je za zimno wykoncypowane przez wytrawnego polonistę liryczne komunikaty (por. na razie bez tytułu). Z całą pewnością odbijają w sobie żywe poruszenia egzystencji. Wystarczy tylko nachylić wyobraźni lustro pod właściwym kątem. Spojrzeć trochę głębiej.

Pełna wersja omówienia ukaże się drukiem na łamach Dwumiesięcznika Literackiego "Topos".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz