piątek, 4 stycznia 2013

Anna Nowaczyńska: Bezcennik, Wydawnictwo ANAGRAM, Warszawa 2012.


Co w Bezcenniku naj-bezcenniejsze? Wyobraźnia. A konkretniej – wieczna młodość imaginacji. Nieważne, ze od czasu do czasu młodość ta lubi się powlec mgiełką melancholii, przyprawioną szczyptą zawodu, gdy niespodzianki o włos, o niuans, miną się z oczekiwaniami. Lecz gdy się szczęśliwie zejdą – ileż radości dla czytelnika! Bo to na ogół poezja małych, acz pojemnych, przestrzeni, które umieją zmieścić wszystko, nawet los rozkołysany jak huśtawka i od pierwszego pocałunku dorosłości opisaną zieloną miłość (zob. Namiętnik). I sny. Oraz modlitwy małej Matyldy. Jakimże cudem? Najwyraźniej za sprawą fotograficznego sposobu kadrowania zatrzymującego tak ułamek sekundy kiedy naszym spojrzeniem możemy sięgnąć głębi obrazu. Poetyckie wykorzystanie znanej fotografikom teorii „momentu decydującego”, uczy zwracać uwagę na sensy ginące zwykle w natłoku detali. Ujawnia ontologiczną i egzystencjalną inność tego, co zwykle otacza skorupka naszej nieuwagi. Nie bez powodu sporą listę artystycznych zaprzyjaźnień poetki otwiera Diane Arbus – fotografka portretująca ludzkie dziwactwo.  Zaraz potem trzeba by wymienić Fridę Kahlo, ikonę sztuki trawionej cierpieniem (Frida opowiada o wypadku). Po niej zaś - Camille Claudel, szaloną od dawnej miłości (Testament Claudel). Poetka z zadziwiającą zręcznością wciela się w ich role; tutaj raczej teatralnie niż karnawałowo. Bo akt wielkiej artystycznej kreacji, a nawet biografia twórcy, buduje przestrzeń, gdzie rozgrywają się istnieniowe dramaty. Równie prędko autorka wciela się w swoje imaginacyjne bohaterki. Świadoma jednak, że ów festiwal kostiumów (to także tytuł wiersza) jest raczej domeną zdziwień lub refleksji nad korespondencjami rozmaitych, nadrealnie zestawianych ze sobą obrazów niźli theatrum  zgrozy.
Za to ją lubię. A także: za ładny „serwetkowy” cykl paryskch miniatur z Gałczyńskim w tle i za plastyczne metafory (przykład: Warszawa/ćma przyklejona do ziemi – wiersz: Retrospekcja). 
Naprawdę zgrabny debiut.

Fragment obszerniejszej całości przeznaczonej do druku w Dwumiesięczniku Literackim "Topos"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz