wtorek, 23 kwietnia 2013

Leszek Żuliński w "Warzywniaku" (21.04.2013)


Za oknami o dziwo, było tym razem jasno, komunikacyjny szum kończącego weekendu pozostał ten sam. Sala wystawowa z trudem mieściła całą publiczność, złożoną nie tylko ze starych dobrych znajomych. dzieje się tak zawsze wtedy, gdy gość wieczoru w jakiś sposób wykracza poza środowiskowy, zawsze zresztą przyzwoity, standard. Leszek Żuliński do takich autorów z całą pewnością należy, choćby z racji literackiego doświadczenia i stosunku do własnej twórczości, gdzie, jak sam przyznaje, przeważają książki krytyczne, bodaj nie mniej niźli poezja Żulińskiego poświadczające jego osobność wobec historycznoliterackich klasyfikacji, a nawet zbiorowych przeświadczeń o poetykach właściwych, tudzież uznawanych aktualnie za niewłaściwe. Na taki rodzaj nonszalancji może jednak pozwolić sobie ktoś, kto wszystkie te zagadnienia rzetelnie, długo przemyślał. Dlatego jest w swoich sądach wiarygodny. Dlatego też dobrze się z nim rozmawia i dobrze słucha.   Również wówczas, kiedy prezentuje swój najnowszy tom.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz