Sztuka Paula Barza "Kolacja na cztery ręce" miała swoją polską premierę w rok po powstaniu. Większość widzów zna ją z telewizyjnej, bogatej scenicznie realizacji Kazimierza Kutza (1990). W porównaniu z nią inscenizacja sopockiego "Teatru przy Stole" można nazwać minimalistyczną, co nie znaczy: uboższą. Tyle, że teraz wszystko zagrały głosy: Krzysztofa Gordona (Jan Sebastian Bach), Mirosława Krawczyka (Jerzy Fryderyk Haendel), którym sekundował Andrzej Nowiński (Jan Krzysztof Schmidt). Rad słuchałem prowadzonych z pasją dialogów pomiędzy ironicznym sybarytą, Haendlem, a upozowanym na statecznego mieszczanina Bachem. Obaj dojrzali, świadomi ceny, jaką przyszło im zapłacić za artystyczne wybory. Spierali się lub schlebiali sobie nawzajem żywi ludzie z nader umiarkowanym optymizmem spoglądający w przyszłość. Łaskawszą dla nich niż mogliby mniemać, tocząc spór tyleż gwałtowny co komiczny, chociaż z punktu widzenia dziejów muzyki, całkowicie fikcyjny.
Kto wczorajszego wieczora nie dotarł na pierwszą trójmiejską inscenizację sztuki Barza ma istotny powód do żalu. Spektakl nie będzie powtarzany. Poniżej nagranie live krótkiego fragmentu.
Kto wczorajszego wieczora nie dotarł na pierwszą trójmiejską inscenizację sztuki Barza ma istotny powód do żalu. Spektakl nie będzie powtarzany. Poniżej nagranie live krótkiego fragmentu.
Paul Barz: Kolacja na cztery ręce; opieka reżyserska Krzysztof Gordon, opieka artystyczna Małgorzata Jarmułowicz; przy stole czytali: Mirosław Krawczyk, Andrzej Nowiński, Krzysztof Gordon, Teatr przy Stole, Dworek Sierakowskich, Sopot 08.04.2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz