Jestem
prawie pewien, że odnowowując zbiorek lapidarnych, gnomicznych tekstów Sommera,
użyję niewiele mniejszej ilości słów niż zawiera cała ta szczupła książeczka. Sam jej
tytuł każe uważnie przemyśleć sytuację słowa w tekście skrajnie małomównym,
gdzie słowo musi być bardziej sobą. Widać je tutaj i słychać lepiej. Występując
w wąskim gronie ledwie kilkorga, najwyżej kilkunastu, słów-sąsiadów bardziej
niż gdzie indziej musi się postarać o własne znaczenie. Wypada mu uważać, aby
nie zabrzmieć fałszywie i zanadto się przed czytelnikiem nie krygować. Musi nareszcie
– stale zacieśniać swój związek z rzeczą o której o-rzeka, czyli zadbać o swoją
do-rzeczność (zob. wiersz: Podobieństwo
słów do rzeczy). Dopóki mówi, uwidacznia to, czego nie zdoła wyśpiewać
żadna melodia (Opowiadanie). Budzi
podziw: zaciekawione ptasią ciekawością, wzlatuje wysoko, by „Zobaczyć
wreszcie, co jest po drugie stronie/ Wału
Miedzeszyńskiego!” (wiersz Ptak
– przytoczony w całości). Wiernie rejestruje poruszenia i zastygnięcia świata.
Biega czymś zaaferowane jak małe zwierzątko, niepokoi się na wszystkie strony
(zob.: Przepraszam, ze zawracam).
Samo żywe, skrzętne, oczekuje poważnego potraktowania, a przynajmniej wysłuchania
go we właściwym kierunku. „Patrz jak to się słyszy/ kiedy się mówi” – poucza
wiersz Synchron. Substancjalne,
spajane z drugim słowem elementami rzeczywistości pozasłownej (Listek) stanowi znakomite medium
lapidarnych, aforystycznych refleksji na przykład nad celem człowieczego
przemijania ciałem (Jesień w Amherst).
Zamilka dokładnie wtedy, kiedy wie, że chwilowo nie ma już do powiedzenia, że
monologowanie należy zastąpić milczącym zdziwieniem (Oczy).Wiersze
ze słów mogą się okazać atrakcyjną propozycją dla tego, kto nie ma czasu
czytać współczesnej poezji, lub zniechęca go do niej jej skomplikowana struktura.
Tu czeka na niego sama przejrzystość i dający do myślenia dowcip.
Skrócona wersja omówienia przeznaczonego dla Dwumiesięcznika Literackiego "Topos".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz