sobota, 28 grudnia 2013

Tomasz Hrynacz: Przedmowa do 5 smaków, Wydawnictwo Forma. Fundacja Literatury imienia Henryka Berezy, Szczecin-Bezrzecze 2013.

Niemal do połowy tomu dominującym smakiem pozostaje smak popiołu. Czasem z przymieszką goryczy, co „zalegać będzie// podniebienie”  (por. wiersz Szkło). Inne smaki pojawią się tutaj dość zdawkowo, właściwie śladowo. Co zrozumiałe: wszak to dopiero preludium, przedmowa, wstęp do innych pragnień, do innych tęsknot. Może do zgody na zastany kształt świata wymuszonej poniekąd przez fakt, że „Głód życia wykupuje/ nam śmierć” (wiersz tytułowy).
Hrynacz dopisał kolejny rozdział do swego długiego już traktatu o niewygodach istnienia, coraz bardziej dotkliwych, zadających kolejne cierpienie (traumatyczne czasowniki lub rzeczowniki stały się już trwałym elementem słownika jego poezji). Spotęgowaną nadwrażliwość podmiotu kaleczy tutaj: pozimowy poranek, milczenie i kurz; „wiadomości nie z tego świata” i sny; upiorna żałoba i „niebo z monogramem gryzącego słońca. Wszędzie może się czaić „niebezpieczny element w treści życia” (Uwagi). Nad „przepaścią/ świata” podmiot zanuci melodię, o której powie, że „Wydał ją ogień, rozsławił /popiół”` (Samotna pieśń). Potem trwożliwie zamilknie. Za chwilę coś szepnie w języku trwogi, pełen najgorszych przeczuć co do swej przyszłości doczesnej, a pewnie również wiecznej (Tu). Nic więc dziwnego, że smaki redukują się tutaj i zanikają, zanim na dobre zapamiętają je zmysły znużone próbami łamania szyfrów egzystencji, odczytywania znaków niezbędnych dla właściwego istnienia. Próbami daremnymi, „bowiem ostateczna odpowiedź przyjdzie/ w innym porządku”. (Wpław).  
Wiele tych tekstów czytam jak próby odczynienia upiornego uroku. Może ich protagonista wszedł w szczególnie ostrą fazę wewnętrznego kryzysu? W którą stronę kryzys ten się przesili? Pośród zgrozy katastrof ledwo w wierszu Zrywając się ze snu zauważam zapowiedź pozytywnego ciągu dalszego.   Przedmowa sporo mówi o naszej wspólnej sytuacji egzystencjalnej. Bardzo poważnie, ze świadomością, że tutaj żartów nie ma. Nie ma i już!

Skrócona wersja omówienia przeznaczonego dla Dwumiesięcznika Literackiego "Topos"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz