środa, 1 stycznia 2014

Notacje 2013 (2)

16/06
Przypomnienie nie wiadomo skąd. Kiedyś hodowałem drzewko pomarańczowe. Za doniczkę służyła mu puszka po piwie przemyślnie pozbawiona wieczka przy pomocy otwieracza do konserw.

22/06
1. Redagowanie cudzych tekstów bywa lekcją pokory.  Bo ma się czasem niemal pewność, że daną rzecz samemu  napisałoby się znacznie lepiej. Ale tekst, nad którym pracujemy, trzeba przyjąć takim, jakim jest. I podążać za myślą autora, nie szukając swego.

2.  Kolejny temat do przemyślenia. Natura i obłęd nieodżałowanego Zygmunta Kubiaka. Ciekawe, na ile ten esej koresponduje ze stanem ducha współczesnego Europejczyka dotkniętego dziś skutkami fałszywej lewicowej antropologii, trochę podobnymi do tych, które przez dekady deprawowały umysły poddanych w komunistycznych satrapiach.


24/06 
Oglądam i czytam informacje o awanturze, jaka wybuchła wkoło wrocławskiego wykładu prof. Baumana. Zastanawiam się, jakich metod użyją hunwejbini tolerancji, aby wbić wszystkim do głowy jedyne słuszne, czyli lewacko-liberalne poglądy. Bauman – Heideggerek PRL-u?

04/07                                                                                                                         1.Smutek rozproszenia. Uciec z duszą na listek...

2. W samochodzie słucham audiobooka z powieścią Jerzego Pilcha "Wiele demonów". W tej prozie stylistycznie brzmiącej tak, jakby Gombrowicza pomieszać Schulzem, czuje się obecność Złego hulającego po luterskiej dziedzinie.

3. Popołudniowy deszcz. Krople odbijają się od asfaltu leniwie, jak gdyby bez przekonania.

13/07    
1. Jeszcze o demonem podszytej powieści Jerzego Pilcha, czarnej luterskiej grotesce. Po jej przeczytaniu zdecydowanie lepiej się rozumie, dlaczego Reformator na zamku w Eisenach rzucił, tyleż przerażony co pewnie zirytowany natarczywością Złego, rzucił w niego kałamarzem.

27/07            
1. Był już czymś, co nauczyło się milczeć.

2. Drobne przedmioty: szpilki, guziki, części zabawek, pionki gier, szklane kulki, znajdowane w szparach podłóg, za starymi meblami. Są świadkami życia, umieją przekonać emocje szybciej niż solenne archiwalia.

28/07 [Kaszuby]                                                                                                          1 Łupiny po tekstach: fiszki, zapiski, korekty.

2. Niedzielna poobiednia wieś w napięciu czeka na burzę jak student na trudny egzamin.

03/08 [Puszcza Białowieska]                                                                                           Rezerwat pokazowy żubra, do którego drałowaliśmy przez puszczę cztery kilometry w jedną stronę, nie zwiódł moich oczekiwań. Więcej — przeszedł moją wyobraźnię rozległością już nie zagród, ale całych sektorów dla jeleni, żubroni i samych żubrów. Te ostatnie jakby od niechcenia pozowały turystom do fotografii. Ba, miałem wrażenie, że żubrze stadko wyznacza któremuś ze swoich członków swego rodzaju dyżur fotograficzny. Osobnik, na którego przypadła kolej, spaceruje blisko ogrodzenia, skubie trawę nie zważając na trzask migawek, podczas gdy cała reszta ma czas na swoje sprawy, do których absolutnie nie wypada mieszać publiczności.

11/08  [znowu Kaszuby]                                                                                                        
1. Krystyna Lars: Naprawdę żywe jest tylko/ miejsce nieistnienia/ otwarte po zniknięciu duszy.
      
2. Język jako psychotrop.

21/08
Na przedostatnim tego roku pelplińskim koncercie czekał mnie dodatkowy bonus: zwiedzanie z panią konserwatorką przestrzeni za Ołtarzem Mariackim, gdzie od tyłu można było oglądać jedną z najcenniejszych pereł polskiego malarstwa – słynny "Pokłon pasterzy" Hermana Hana,  namalowany na grubej dębowej desce, idealnie prostej, jak w chwili jej montażu, czyli około roku 1620. Potem, zapaliwszy halogen, przez dobry kwadrans studiowaliśmy typy antropologiczne bohaterów obrazu, dochodząc wspólnie do wniosku, że takie figury i twarze można dziś jeszcze spotkać w mojej rodzinnej okolicy. Bo niby gdzie miał malarz szukać swoich modeli? Malował tych, których widział dokoła siebie – jak chodzą za pługiem, handlują na straganach, piją piwo po karczmach, modlą się po klasztorach i żebrzą na odpustach.  Rasowe mieszanki słowiańskich Pomorzan i ich germańskich sąsiadów z północy. Sam zresztą jestem taką mieszanką i czuję, że dosyć szybko byłbym się z nimi dogadał. 

23/08
Nauczyłem się, że gdy prowadzę wieczór autorski, powinienem się strzec nawet najbardziej nieśmiałych  prób polemizowania z bohaterem spotkania, zwłaszcza jeśli jest on literacką gwiazdą. Publiczność będzie po stronie gwiazdy, choćby ta plotła piramidalne bzdury.

03/09
Rose Ausländer (1913–1988)

Najpiękniejsze

Uciekam
do twego czarodziejskiego namiotu
miłości

w oddychającym lesie
gdzie czubki traw
składają ukłon

bo nie ma
niczego piękniejszego



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz