środa, 12 lutego 2014

Jak zawsze, winni są rodzice.


Śródmieście Gdańska od zawsze kojarzy mi się z książkami. Od zawsze, czyli od ponad czterech dekad, kiedy moja Mama w księgarni naprzeciwko hotelu "Heweliusz" kupiła mi pierwszą książkę poetycką - "Lokomotywę i inne wiersze dla dzieci" Tuwima. Dlatego fakt wystawy ilustracji tuwimowskich w Nadbałtyckim Centrum Kultury uważam za coś całkowicie naturalnego. Muszę się zresztą przyznać, że chociaż wielkoformatowe prace ilustracyjne niewiele łączy z ilustracjami Jana Marcina Szancera, mają swój urok, swój dowcip. Kto chce to sprawdzić, niech wstąpi na moment do Ratusza przy Korzennej.
Podarowane przez Mamę wiersze Tuwima kompletnie zaczytało moje młodsze rodzeństwo, notabene z wielkim dla siebie pożytkiem. Zachowała się jednak druga książka z dziecięcej biblioteczki: "Bajki" Krasickiego ilustrowane reprodukcjami rysunków Gustava Doré. Dla odmiany - prezent od Taty. Dziś z trudem znajduję miejsce na kolejne półki. I jak zwykle - wszystkiemu winni są rodzice :).
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz