Spotkanie autorskie, godne odnotowania jako ewenement w swoim gatunku. Prawie w całości złożone z rozmowy Od początku zaczęło się zmieniać w seminarium poetyckie, podczas którego publiczność przyparła autora do muru coraz to nowymi pytaniami, kontruje jego wypowiedzi, dyskutuje z gościem do wyczerpania czasu. Bo sił i uwagi miała dostatek. Argumenty znalazły się same. Kto inny może schowałby się za czytanymi w głos tekstami. Ale nie Melecki, poeta wprawny w debatach, rzeczowy dyskutant. W nagrodę za dzielność w krzyżowym ogniu ataków i replik pozwolono mu przeczytać ze cztery wiersze. Zapamiętał je mój dyktafon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz