piątek, 15 lutego 2013

Sławomir Płatek: awaria migawki, Salon Literacki, Gdańsk 2012.


Autor stawia sobie w tym tomie nie lada zadanie: z rozmaitych materiałów, z materii kunsztownie pomieszanych stara się skonstruować osobny świat. Rozporządza budulcem od Sasa do Lasa. Składają się nań  wycinki prasowe (Challenge International des Avions de Tourisme), stenogramy podsłuchów, sekwencje sensacyjnych filmów (Bohater Pozytywny prowadzi śledztwo w sprawie kradzieży w spustoszonym miasteczku na Ziemiach Odzyskanych), luźnych, urywanych zapisków (***, w tym samym czasie tylko w innym..), nawet psalmów. Niby nic nowego. Chomikowanie, ciułanie spostrzeżeń stanowi u wielu poetów czynność instynktowną. Ale dyskurs nowych wierszy Płatka jest albo wynikiem konsekwentnej kreacji na dokumentarny autentyk (por. z akt BUgd-III-5532-83-(5)/12 (dalej nieczytelne)), albo daleko posuniętym przetworzeniem luźnych skojarzeń,  faktoidów, faktów (zob. ujęcie trwa dosyć długo). Nagromadziło się ich tyle, że poeta chwilami całkowicie znika pod zwałami lirycznego tworzywa. Lecz dopiero przemodelowanie, właściwie już – de-formacja lub wyrwanie z domyślnego kontekstu pozwala dostrzec tekstualną naturę rzeczywistości, która nigdy nie może zamilknąć, a kształtuje ją, prócz przyrodzonej entropii, również skłonność do pozostawiania rozmaitych śladów; do samo-utrwalania. Ten, kto chciałby sprawnie funkcjonować w jej złożonych strukturach, musi przyjąć postawę interpretatora kojarzącego ze sobą rozmaite, często nieciągłe, niekompletne komunikaty, niespodziewane znaki, symulakry, powstające na poczekaniu mity. Sugestie wizualne, wbrew tytułowi pojawiają się na tych stronicach rzadziej niż należałoby przypuszczać. Aczkolwiek obraz ocala tutaj wszystko to, czego słowo nie zdołało uchwycić lub pomieścić. (Na przykład jednorazowość spojrzenia w wierszu to tu). Albo próbuje „naświetlić rzeczy subiektywne przez obiektyw bez retuszu grubym ziarnem” (wiersz: repryza). Fotografia potrafi także znacznie dokładniej odsłonić istotę przestrzeni: skondensowanej, wypełnionej chemicznymi widmami (L.J. Daguerre. Boulevard du Temple).Recenzując kiedyś debiut Sławomira Płatka napisałem, że to poezja z charakterem. Teraz zauważam w niej coś więcej niż charakter. Styl!       

Całość omówienia tomiku ukaże się na łamach Dwumiesięcznika Literackiego "Topos".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz